piątek, 22 maja 2015

Rozdział 3

Rozdział 3  ,,Ja chciałem tylko zaliczyć!"


-Hej Jas, jak tam randka? - była prawie 22:00, gdy zadzwoniłam do niej. Wiedziałam że pewnie niedawno wróciła.
- Cudownie! Byliśmy w kinie i Blaise pozwolił mi wybrać film. Powiedział ,,wszystko tylko nie strzelanki ani filmy akcji, bo mam tego dość", więc wybrałam romansidło.
- Romans? I co, podobało mu się?
- No jasne! Głównym bohaterem był chłopak, którego rodzice zmusili do ślubu z Mary- inteligentną dziewczyną z bogatej rodziny. Tydzień przed ślubem poznał Elle, zakochali się w sobie i wzięli potajemny ślub na Hawajach.
- Takie banalne.
- No tak, ale Blaisowi się podobało. Potem poszliśmy na kawę i ciasto, a potem na spacer. Mel, chyba się zakochałam! 
- Po jednej randce?! - zdziwiłam się.
- Nie, nie w Blaisie tylko w Asthonie Kutcherze. Oglądam ,,Amerykańskie ciacho" i on w tym filmie wygląda bosko!
Co? Chyba już zgłupiałam, niestety moja przyjaciółka tak na mnie działa. 
- Nie ma gdzie mieszkać i wykorzystuje niewinne kobiety.
- No i co z tego? To nie zmienia faktu że wygląda niesamowicie.
- Dobra muszę kończyć, boa zaraz będzie mój ulubiony moment. Do zobaczenia w szkole, pa!
- Pa!
Jeju, jak ona mnie tym wkurza. Najpierw gada o Blaisie, a potem zmienia temat.

                                                *****

Gdy tego dnia szłam do szkoły nie czułam się najlepiej. Miałam wrażenie że ktoś mnie śledzi. Jakby tego było mało ubrałam dziś buty na koturnie, więc nie miałabym jak uciec, gdyby oczywiście ktoś mnie ścigał. Przypomniała mi się sytuacja z wczoraj i dostałam ,,gęsiej skórki". Ta dziewczyna sama w sobie nie przeraziła mnie tak bardzo jak pistolet w jej dłoni. Wchodząc do szkoły zauważyłam tę samą dziewczynę co na mnie wczoraj napadła. Stała obok Blacka i najzwyczajniej w świecie go obmacywała! Postanowiłam znaleźć moje przyjaciółki i im o wszystkim opowiedzieć. Znalazłam je przy szafkach. Przywitałam się z nimi i opowiedziałam jej co się wydarzyło.
- Boże Melody, nic ci ta psychopatka nie zrobiła? - zmartwiła się Rosalie. 
- Nie nic.
- Ten Black to też pewnie niezłe ziółko, tak samo jak jego porąbani koledzy! - oburzyła się Hannah.
- Mój Blaise na pewno nie jest porąbany! - Jas zaczęła go bronić.
 Musiałam interweniować, bo znając charaktery Jasmine i Hannah zaraz wyszła by z tego jakaś bezsensowna kłótnia. Gdy je ,,ogarnęłam", podszedł do nas Blaise Dixon ze swoją obstawą. Jak zwykle byli nierozłączni.
- Hej kotku. - objął Jasmine i pocałował ją w usta. 
Szkoda tylko że nic nie wiedziałam o tym że są razem, ale może Jas też nie wiedziała. Poczułam na sobie wzrok Matthewa. Posłałam mu swoje najwredniejsze spojrzenie i odeszłam. Nie chciało mi się tam z nimi stać. Było mi niedobrze, gdy na niego patrzyłam, mimo tego że był taki przystojny. Nie wiem dlaczego, ale miałam ochotę iść do łazienki wybuchnąć płaczem. Niestety ktoś mi to uniemożliwił. Ktoś, a dokładnie mój były chłopak- Jake Carter.
- Hej Melody! Masz może ochotę wybrać się ze mną do kina?
- Przepraszam Jake, ale nie mam  ochoty. - chciałam go wyminąć, lecz on stanął mi na drodze.
- No nie daj się prosić. Może być fajnie tak jak kiedyś. - no nie o czym on gada?!
- Nie będzie tak jak kiedyś, bo nie jesteśmy już razem. - odpowiedziałam mu.
- Wiem, ale możemy iść jako kumple. To co w sobotę o 16:00?
- No dobrze.- właściwie nie wiem dlaczego się zgodziłam. Może dlatego że muszę przestać myśleć o Blacku, tej dziewczynie i przyda mi się towarzystwo kogoś kto nie trzyma broni za pazuchą. Tylko że jak on sobie myśli, że do niego wrócę to się grubo myli.
Zdawałoby się że już nic bardziej nie popsuje mi humoru, gdy zobaczyłam jak chłopaki z drużyny football-owej dręczą jakiegoś ,,kujona" z pierwszej klasy. Podeszłam do nich. W końcu ktoś musiał zareagować.
- Co wy robicie?! - wydarłam się na nich.
- Nic.
- Zostawcie tego chłopaka w spokoju! - byłam mega wkurzona na tego całego Blacka, chociaż nie wiem dlaczego, więc potrzebowałam kogoś na kim mogłabym wyładować emocję, a oni idealnie się do tego nadawali.
- Przecież to zwykły kujon*- powiedział jeden z nich.
- Założę się że ma więcej rozumu** niż wy wszyscy razem wzięci! - wybuchłam.
- Dobrze, spokojnie już sobie idziemy.
No i tak oto ja- Melody Foster- przegoniłam tę całą bandę.

                                                 *****

Siedziałam na historii i nudziłam się niemiłosiernie. Nie miałam nawet z kim rozmawiać, bo ławkę dzieliłam z Margaret Gold- szkolną kujonkom, która przyjaźniła się z Marcelem Style, razem wyglądali dość śmiesznie. Ona- w swojej białej koszuli, czarnych rajstopach po babci i w długiej spódnicy. On- w spodniach od garnituru wyprasowanych na kant, białej koszuli, kamizelce i krawacie. 
Margaret zawsze siedziała wyprostowana i z wielką uwagą i zainteresowaniem słuchała nauczycieli, więc na jakąkolwiek rozmowę nie miałam co liczyć. Niestety pan od historii dobierał partnerów z ławek numerkami z dziennika. 
 Rozejrzałam się po klasie, połowa klasy przysypiała, połowa coś rysowała na tyłach zeszytu, a inni rozmawiali szeptem. Teraz właśnie zdałam sobie sprawę z tego że historię mam z jednym chłopakiem z bandy Blacka. Wydaję mi się że nazywa się Danny Cooper, ale nie jestem pewna.
Jakieś dziesięć minut przed końcem lekcji zabrzmiały głośniki przez które dyrektor ogłosił, że zbliżają się wybory do samorządu uczniowskiego. Zaraz w klasie rozszalała się ,,burza". Wszyscy zaraz zaczęli gadać tylko o tym. Wiedziałam co teraz nastąpi. Wszyscy będą oczekiwali ode mnie tego że zgłoszę swoją kandydaturę. Tradycją jest, że każdy kto chce startować w wyborach do samorządu, robi swoją własną kampanię wyborczą, czyli ulotki, bilbordy. Zwykle startują ci najpopularniejsi z grup. Ja z liderów, z cheerleaderek będzie to zapewne Olivia Dooley, nazywana przez nas rudą małpą. Ona za wszelką cenę chce zająć nasze stanowisko. 
Nim się spostrzegłam zadzwonił dzwonek na przerwę. Na szczęście była to długa przerwa na lunch. Po wyjściu z klasy usłyszałam że wszyscy gadają o tym, że ktoś będzie się bić.
- Jejku Mel, wyobraź się co się wydarzyło na moim angielskim!- podbiegła do mnie Nicole Adams. 
- Co takiego? - zaciekawiłam się.
- Steve Baker i Lewis Wilkinson biją się teraz o Olivię Dooley. Wyobrażasz to sobie?!
- A kto to jest Lewis Wilkinson? - zapytałam znienacka, bo naprawdę nie miałam pojęcia kto to jest. 
- No jeden z tych nowych. Ten blondyn z miną cwaniaczka. - aha no tak, mogłam się domyślić.
No więc, poszłam razem z Nicole zobaczyć to nadzwyczaj fascynujące wydarzenie. 
Gdy doszłyśmy na boisko stała już tam połowa szkoły w wielkim kółku. Jakoś przepchałyśmy się na sam przód. W samym środku stali Steve i Lewis. No i oczywiście był też Black, który na szczęście nie zauważył mojego przybycia. 
- A w ogóle to dlaczego oni się biją o rudą małpę? - zadałam pytanie mojej koleżance.
- Oboje chcieli się z nią umówić i ona powiedziała że pójdzie na randką z wygranym. Mel ty musisz uświadomić Lewisa jaka ona na prawdę jest!
- Czemu niby ja?! - teraz to się wkurzyłam. Każdy czegoś ode mnie oczekuję!
- Bo nikt inny tego nie zrobi, a ty jesteś odważna i wpływowa. Proszę cię, ona złamie mu serce. - zrobiła oczy kotka ze Shreka. Tylko właściwie o co jej chodzi?
- Ale co mi do tego? Niech się biją jak chcą!
Wtedy między przeciwnikami stanęła Olivia i zaczęła wygłaszać przemowę na temat nagrody jak czego zwycięzcę. Oczywiście tą ,,nagrodą" jest ona sama.
Dobra co mi tam, pójdę go ,,uświadomić". Wyszłam na środek, a spojrzenia wszystkich zgromadzonych spoczęły na mnie. Jakoś specjalnie się tym nie przejmowałam.
- Chciałabym cię prosić na słówko. - zwróciłam się do tego Lewisa.
- Po co?- spojrzał na mnie tak jakoś dziwnie, jakby trochę zaciekawiony, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, gdyż na chwilę obecną byłam w centrum uwagi.
-  Bo mam ci coś do powiedzenia. - ta odpowiedź wydała mi się najodpowiedniejsza.
Więc, odszedł razem ze mną na bok
- Słuchaj Lewis - zaczęłam - jesteś tu nowy więc czuję się w obowiązku uświadomić ci pewne sprawy. - boże czułam się jak idiotka.
- Co? O co ci chodzi?
- O to, że nie warto tracić czasu na taką małpę jak Olivia, bo ona...
- Dziewczyno co ty sobie myślisz?!- przerwał mi- Ja chciałem tylko zaliczyć!
- A...okey.
Było mi tak strasznie głupio, że nie wiedziałam co mam zrobić. Cyba zabiję tą Nicole!

niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 2

Rozdział 2     ,,Trzymaj się od niego z daleka."

Wstając rano postanowiłam sobie że przez cały dzień nie spojrzę w stronę Blacka. No, bo niby po co? Nie miałam pojęcia w co się ubrać i stałam przed szafą przez dziesięć minut. W końcu zdecydowałam się na legginsy w szachownicę, białą koszulką z krzyżem, żółte vansy, żółtą bandamkę którą związałam sobie włosy i trochę dodatków. Uczesałam się w koka, pomalowałam się i byłam już gotowa. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Zawsze zawoziła mnie mama, lecz dzisiaj postanowiłam się przejść. Opowiem wam trochę o moich znajomych. Moja najlepsza przyjaciółka Jasmine Watson jest bardzo towarzyska i wesoła, marzy o prawdziwej miłości jak w filmie ,,Szkoła uczuć". Znamy się od urodzenia, bo nasze mamy przyjaźnią się od liceum. Moja druga najlepsza przyjaciółka to Hannah Price. Przyjaźnimy się od podstawówki. Jest odważna i wybuchowa, lubi wszelkie ryzyko i dobrą zabawę. Trzecia w kolejności najlepsza przyjaciółka nazywa się Rosalie Parker. Ma ona niesamowity talent do częstego wpadania w tarapaty. Jest trochę nieśmiała, ale jak się rozkręci to potrafi gadać przez cały dzień. Koleguję się również z innymi dziewczynami ze szkoły, takimi jak: Clarissa Russell, Nicole Adams, Trish Harris, Patty Mason. Mam także wielu przyjaciół wśród chłopców np. Jake Carter, Tony Sherman, Steve Baker, Milo Lloyd.
Byłam tak zamyślona, że nawet nie zauważyłam kiedy doszłam pod szkołę. Jak zwykle podbiegła do mnie Clarissa na tych swoich wysokich szpilkach. Nie wiem jak ona może w nich biegać. Zaczęła opowiadać co usłyszała, albo raczej podsłuchała, w szkolnej toalecie.
- Ta głupia cheerleaderka myśli że jest od nas lepsza. - tym zdaniem zakończyła swój monolog.
Już wyjaśniam. Nasza szkoła dzieli się na tak zwane grupy społeczne. Najpopularniejsza to grupa Liderów do której należę ja i moi znajomi. Później są cheerleaderki, za wszelką cenę chcą zająć nasze miejsce. Niestety cheerleaderki nigdy nie będą liderkami. Potem chłopaki z drużyny football-owej. Następnie bad boys i bad girls. Potem tak zwani normalsy, czyli osoby niczym nie wyróżniający się z tłumu. A na końcu kujoni, oni totalnie nic nie znaczą w szkolnym świecie.
                                       *****
- Uff, już myślałam że nie wytrzymam na tej fizyce. Ta babka tak przymula, że aż chciało mi się spać. - jak zawsze po lekcji fizyki narzekała Jasmine.
- No mi też, jakby jeszcze zrobiła jakieś ciekawe doświadczenie to by było super, ale nie ona ciągle musi gadać.
Nagle znikąd pojawił się jeden z tych nowych bad boys. Właśnie ten co pierwszego dnia Clarissa próbowała do niego zagadać. Musiałyśmy mieć dość dziwne miny jak się do nas odezwał:
- Hej dziewczyny. Ty jesteś Jasmine Watson?- zwrócił się do mojej przyjaciółki.
- Yyy tak.
- Zapomniałaś książki z klasy.
No kto by pomyślał że ten groźnie wyglądający chłopak może być taki uczynny.
- A dzięki.- Jessy była nieco zawstydzona.
- Drobiazg. A ty jak się nazywasz?- powiedział patrząc na mnie.
- Co? - wyjąkałam.
- Pytałem jak się nazywasz? - zrobiłam pytającą miną - Kolega chce wiedzieć. - sprostował.
-To dziwne że kolega chce wiedzieć jak się nazywam. Przecież każdy mnie zna. - dobra t trochę głupio brzmi, ale już nie cofnę tego co powiedziałam.
- Melody Foster. -odpowiedziała za mnie Jasmine za co byłam jej ogromnie wdzięczna. - A ty?
- Blaise Dixon. Co robisz po szkole Jasmine?
Już ich nie słuchałam bo moją uwagę przykuł Matthew Black, opierający się o szafkię i patrzący prosto na mnie. No tak, już teraz wiem który kolega chciał wiedzieć jak się nazywam. Zaraz! On opiera się o MOJĄ szafkę! Właśnie miałam iść schować tam podręcznik od fizyki i wyjąć matematykę, ale nie mogę, bo niby jak?!
- Mel? Co z tobą? - usłyszałam pytanie Jasmine.
 - Nic, nic. - dopiero teraz zauważyłam że Blaise już sobie poszedł i rozmawia z Blackiem.
- Blaise Dixon zaprosił mnie na randkę! Czujesz to?! Chociaż nie wiem czy to ma być randka, po prostu powiedział ,,chodźmy do kina", a ja się zgodziłam. Boże w co ja się ubiorę?!
- Spokojnie pomogę ci wybrać jakąś fajną kieckę.
- Super, jesteś najlepsza. Dobra chodźmy po książki, bo zaraz spóźnimy się na matematykę.
Wiedziałam, że muszę w końcu tam podejść, ale kompletnie nie byłam na to przygotowana. Zastanawiałam się czy gdy go poproszę o to to po prostu się odsunie, czy będę musiała użyć siły. No dobra z tym użyciem siły trochę przesadziłam. Podeszłyśmy do szafek, miałyśmy je obok siebie, a o szafkę Jessy opierał się Blaise. Ona ma łatwiej ja niestety nie.
- Yyy możesz mnie przepuścić? - powiedziałam grzecznie, ale stanowczo.
- Po co?- spytał. On to jednak jest głupi.
- Bo opierasz się o moją szafkę kretynie.
- A co jeśli się nie odsunę? - ten chłopak wyraźnie ze mnie kpił.
- Wtedy będę musiała użyć siły.- powiedziałam to , a on wybuchnął śmiechem. No tak to było głupie, zapewne jest ode mnie silniejszy.
- Lepiej nie będę ryzykował. - powiedziawszy to odsunął się od mojej szafki.
Otworzyłam ją włożyłam nie potrzebne książki, wyciągnęłam te potrzebne i jeszcze pomalowałam usta błyszczykiem. Wszystkiemu przyglądał się Matthew
- A może wybierzemy się na podwójną randkę?- usłyszałam słowa Blaisa.- Melody? Matt?
- Nie rozumiem po co nas o to pytasz. Ja go nie znam.- odparłam hardo.
- I to jest właśnie ekscytujące.
- Nie rozumiem co jest ekscytującego w randce z kimś kto wygląda jakby pociąg po nim przejechał.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam. odchodząc usłyszałam tylko słowa któregoś z nich:
- No stary, to wyższa liga. Liderka.
Och, ale się wkurzyłam!
                                      *****
 - Mówię Ci Jasmine, lepsza jest ta sukienka w kwiatki. - siedziałyśmy u Jessy w pokoju, a ja pomagałam przygotować jej się na randkę.
- Nie czerwona?
- Idziesz na randkę do kina, a nie do klubu więc ubierz sukienkę w kwiatki, katanę i brązowe koturny.
- No dobra masz rację Mel.
Zrobiłam jej lekkie fale które opadały jej swobodnie na ramiona i delikatny makijaż. Wyglądała fantastycznie.
- Jejku Melody, kiedy już zostanę sławną aktorką zatrudnię cię jako moją prywatną sytlistkę.
- Pytanie tylko czy się zgodzę. - puściłam jej oczko.
W tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O matko sałatko to Blaise!- zapiszczała Jasmine.
- No to idź otwórz drzwi. - poradziłam jej.
- Otworzę drzwi i co mu powiem? ,,Hej Blaise fajnie wyglądasz". O zgrozo! A co jeśli nie będzie fajnie wyglądał?! Co mam kłamać?!
- Spokojnie kobieto! Po prostu otwórz drzwi.- Jasmine zawsze tak emocjonalnie na wszystko reagowała. Za bardzo się wszystkim niepotrzebnie przejmowała.
Moja przyjaciółka poszła na randkę, a ja wyszłam z jej domu tylnymi drzwiami. Z jednej strony cieszyłam się się z tego, że wyszła gdzieś z chłopakiem, ale niekoniecznie cieszyło mnie to że tym chłopakiem jest Blaise Dixon. Szłam ulicami Londynu, które były dziwnie puste, co trochę mnie zdziwiło. Nagle ktoś złapał mnie za rękaw bluzy i przycisnął do ściany. Lepiej przyjrzałam się napastnikowi. Była to dziewczyna. Wysoka, ciemnowłosa, ubrana na czarno z mocnym makijażem.
- Posłuchaj mnie uważnie, bo więcej razy nie powtórzę. Zostaw w spokoju MOJEGO chłopaka, bo jak jeszcze raz zobaczę, że z nim rozmawiasz, zastrzelę cię. - to mówiąc przyłożyła mi do skroni pistolet.-Rozumiesz?!
- No okay, ale ja nawet nie wiem o kogo ci chodzi.- przeanalizowałam w głowie z jakim chłopakiem ostatnio rozmawiałam i stwierdziłam że był to brat Jasmine, ale on ma 15 lat!
- Matthew Black. I pamiętaj co ci powiedziałam, trzymaj się od niego z daleka!
Puściła mnie i odeszła jakby nigdy nic. Nie mam pojęcia kim naprawdę jest Matthew Black, ale skoro ma taką dziewczynę, to na pewno nie jest grzecznym chłopcem.


niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 1

Rozdział 1.     „Przeszły mnie dreszcze tak silne, że aż się zatrzęsłam.”


- Hej Melody, słyszałaś że dojdą tu jakieś nowe ciasteczka? – usłyszałam Clarisse Russell. No tak, ona jak zwykle potrafi tylko gadać o chłopcach.
- Jasne, wszyscy tylko o tym gadają. – odpowiedziałam jej.
- Ciekawa jestem jak oni wyglądają. – rzuciła i już jej nie było.
Pewnie zastanawiacie się kim jestem? Nazywam się Melody Foster, mam 17 lat i chodzę do drugiej klasy liceum. Jestem szczupłą blondynką o niebieskich oczach i 165cm wzrostu. Jestem typową  ‘good girl’. Dobrze się uczę, rzadko chodzę na imprezy, nie palę ani nie piję. Co wcale nie oznacza, że nikt mnie nie lubi! Jestem jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, chociaż tak naprawdę nie wiem dlaczego.
- Ej! Patrzcie to oni! – zawołała Trish Harris.
Mimowolnie spojrzałam w tamtą stronę. Do szkoły weszło czterech przystojnych chłopaków. Wyglądali jak gangsterzy co niezbyt mi się spodobało, jednakże jeden z nich miał w sobie coś takiego że wymiękły mi kolana.
- O boże! – krzyknęła Clarissa. Zanim się obejrzałam ona już szła ku nim na swoich wysokich szpilkach kusząco kręcąc biodrami.
- Nie wierzę, że ona odważyła się do nich podejść. – szepnęła mi do ucha Jasmine Watson.
Dziewczyna podeszła do wysokiego, czarnowłosego przystojniaka z tunelami w uszach. Coś do niego powiedziała kokieteryjnie się uśmiechając. Chłopak popatrzył na nią tak jakby miał ochotę powiedzieć „nic do mnie nie mów”. Odpowiedział jej coś po czym zrezygnowana Clarissa wróciła do nas.
- Dał mi kosza. – powiedziała i szlochając przytuliła się do Patty Mason.
Jeszcze raz spojrzałam w stronę chłopaka, który rzucił mi się w oczy. Po chwili on się odwrócił i nasze spojrzenia się spotkały. I wtedy przeszły mnie dreszcze tak silne, że aż się zatrzęsłam. Nieznajomy lekko uniósł kąciki ust i odwrócił wzrok. To było co najmniej dziwne, ale nie zastanawiałam się nad tym dłużej, bo zadzwonił dzwonek na lekcję.
Pierwszą lekcją był angielski na który chodziłam razem z Nicole Adams, moją dobrą koleżanką i z moim byłym chłopakiem Jakiem Carterem. Na moje nieszczęście siedziałam z nim w ławce. Dwa tygodnie temu z nim zerwałam, gdyż był strasznie o mnie zazdrosny i za każdym razem jak jakiś chłopak na mnie popatrzył, wpadał w szał i bił się z nim.
Pan Jenkins wpuścił nas do klasy po czym usiadłam na swoim miejscu obok Jake’a. Gdy nauczyciel zapisywał na tablicy temat lekcji, z dość dużym hukiem do klasy wpadł TEN  chłopak. Tylko co on tu robi? Podobno ma dziewiętnaście lat. Pewnie musiał nie zdać parę razy…
- Ty jesteś nowym uczniem, tak? – zapytał go pan Jenkins.
- Jak widać. – odparł nowy z kpiącym uśmiechem na ustach.
- Jak się nazywasz?
- Matthew Black. – to tak się nazywał największy przystojniak jakiego kiedykolwiek widziałam.
- Zajmij wolne miejsce i zapisz temat. – nakazał nauczyciel.
- Jasne, bo mi się chcę…- odburknął Matthew i usiadł do ławki.
Siadając spojrzał na mnie i znów się zaśmiał. I nie wiem dlaczego, ale na moment zabrakło mi powietrza…Odwróciłam się i zaczęłam przepisywać zdania z tablicy.
- Mel? Ten nowy cały czas się na ciebie gapi. – usłyszałam głos Jake’a przy moim uchu. – Mam mu powiedzieć parę słów?
- Nie dzięki, Jake. To że się patrzy wcale nic nie znaczy.
- Ale on wygląda jak kryminalista!
- No i co z tego? – ten chłopak serio działał mi na nerwy.
- Może on cię pociąga?! – krzyknął na tyle głośno, że większość klasy nas słyszała. W tym i Matthew. Spłonęłam rumieńcem i odpowiedziałam:
- Jesteś żałosny, Jake. Nadal myślisz że do ciebie wrócę?
- Co to za rozmowy?! – oburzył się an Jenkins. – Wracać do lekcji!
I na tym zakończyła się rozmowa która bardzo zaciekawiła całą klasę.
                                                     *****
- I jak tam na lekcji? Chodzisz z jednym z nich na angielski, prawda? – po lekcji zaczepiła mnie Jasmine.
- Tak, z Matthew’em Blackiem.
- Jaki on jest? – do rozmowy wtrąciła się Hannah Price.
- Czy ja wiem? Raczej…dziwny?
- Dlaczego dziwny? – zapytała Rosalie Parker.
- Nie wiem. Jest pewny siebie i arogancki. – odpowiedziałam jej.
- Typowy Bad boy! Lubię takich! – zawołała Clarissa i znów gdzieś pobiegła. Jak zwykle zresztą.
                                                    *****
Wieczorem, leżąc w łóżku, myślałam dlaczego tak dziwnie zareagowałam na widok tego Blacka. Może dlatego, że jego oczy były tak prześlicznie błękitne i tak elektryzujące, że ich widok mnie onieśmielał? Sama nie wiem.
Tej nocy śniłam o przystojnym brunecie z błękitnymi oczami i czarującym uśmiechu.

Bohaterowie :)

1.  

                         Melody Foster (Mel, Mely) 17l.
                 ,,Nie płacz że coś się skończyło, lecz ciesz się że mogłeś to przeżyć."



2. 

                     Matthew Black (Matt, Matty) 19l. 
      ,,Życie jest jak pudełko czekoladek- nigdy nie wiesz co ci się trafi."

3. 

                       Jasmine Watson (Jess, Jessy) 17l.
     ,,Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze."

4.

                                Blaise Dixon 19l.
               ,,Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre." 
 
5. 
       


                       Hannah Price 18l.
   ,,Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest."

6. 
  
                                                Lewis Wilkinson 18l.                                                                    ,,Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów."

7.
                        Rosalie Parker (Rose) 17l.
             ,,Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej."

8.
                        Danny Cooper (Dan) 18l.
    ,,Pamiętaj że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy."